Słodko-gorzka „Uczta”

Kamil Babacz
Głos Wielkopolski

„Uczta” jest smaczna, choć może pozostawić po sobie zgagę…
moralną.

Nowy spektakl Teatru Usta Usta Republika bezwzględnie rozprawia się z ludzką chciwością, niezaspokojeniem i przedmiotowym traktowaniem drugiego człowieka. Obżerając się trzeba uważać, by samemu nie zostać pożartym.

Na „Ucztę” trafiamy do nietypowej restauracji. Przy stole, z którego mamy jeść, siedzi dwóch kucharzy. Są rozebrani do pasa, a ich ciała potraktowano jak sztuki mięsa – markerem oddzielono od siebie boczek, pierś, czy karkówkę, ale i narządy wewnętrzne interesują makabrycznego szefa kuchni. Przy stole się je i przyrządza kolejne potrawy, pije, kłóci, dyskutuje i załatwia interesy.

Na świetny biznesplan, czyli handel organami nieboszczyków, wpada pan mecenas, który chce wejść w spółkę z firmą pogrzebową,ubezpieczeniową oraz szefem kuchni. Kończy się tak, że sam omal nie zostaje pożarty przez specjalistów od żywienia się ludzkim nieszczęściem. Od stołu nie da się ot tak odejść – okazuje się pułapką, więzieniem.

Fot. M.Zakrzewski

W „Uczcie” ludzie nieustannie pojawiają się jako jedzenie, które samo nie jest w stanie zaspokoić swojego głodu.

Dwie rybki – nienawidząca się para – pożerają się w bitwie małżeńskiej nienawiści, obciążając się nawzajem winą za życiowe niespełnienie. Kobieta wykrzykuje do swojego partnera, że gdyby miała okazję, zakochałaby się w nim jeszcze raz. Tylko po to by znów z taką samą siłą go nienawidzić. To głód napędza nawet najbardziej niezadowolone ze swojej egzystencji jednostki do życia. Uczy się nas tego ciągłego najadania się od dzieciństwa, wraz z kolejną łyżką wciskaną do ust przez mamy. „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy” – wpaja nam też religia.

„Uczta” obśmiewa nieustanną konsumpcję, czyniące z człowieka podlegający ocenie przedmiot castingi i talent showy, znaną doskonale z reklam produktów spożywczych erotyzację języka, handel organami, próby obliczania finansowej wartości człowieka, wyzysk, coraz to nowsze i dziwniejsze zachcianki, niemożliwe do zaspokojenia. W oparach absurdu śmiejemy się szczerze i głośno, ale w końcu śmiech grzęźnie nam w ściśniętym gardle. Makabryczny kucharz już czeka na nasze uda, móżdżki i płucka. Gdy światło gaśnie, słychać ostrzenie noży.

The Feast is tasty, though it is likely to produce heartburn…
a moral one.

The new performance by Theatre Usta Usta Republika ruthlessly deals with human greed, insatiability and objective treatment of another human being. When gorging on anything, one should be careful not to be devoured in their turn.We attend The Feast in an unusual restaurant. There are two cooks at the table from which we are to eat. They are naked to their waist, while their bodies have been treated like meat carcasses – lines traced with marker divide bacon, breast and neck, though the macabre chef is keen on internal organs as well. The table is a place where successive dishes are prepared and eaten, where people drink, argue, debate and do business. The judge comes up with a splendid idea for business, namely selling organs of the deceased, and wants to enter into a partnership with a funeral parlour, insurance company and the chef. In the end, he is all but devoured by the experts in feeding on human misery. One does not leave the table just like that – it is a trap, a prison. In The Feast, people constantly appear as food, which in itself is incapable of satisfying its hunger. Two fishes – a pair filled by mutual hate – devour each other in a battle of marital hatred, blaming each other for the unfulfilled lives. The woman shouts to her partner that if she had a chance, she would fall in love with him again, only to be able to hate him again with equal passion. It is hunger that makes individuals who are the most dissatisfied with their existence cling to life. We are taught to eat ourselves full since childhood, with every successive spoon stuffed into our mouths by mothers. “Take; and eat of it” is what religion teaches us too.The Feast ridicules ceaseless consumption, the castings and talent shows which make the person an appraisable object, the eroticisation of language, known so well from food commercials, organ trade, the attempts to calculate the financial value of the human being, exploitation, the ever newer and stranger whims which cannot be satisfied. In the haze of absurdity our laughter is genuine and loud, but finally it sticks in the throat. The macabre cook is already waiting for our thighs, brains and lungs. As the lights go out, you can hear knives being sharpened.

Na wieki wieków, smacznego!

Natalia Grudzień
kultura.poznan.pl

I niech się Państwu nie wydaje, że po tej uczcie wytrzecie chusteczką kącik ust, zapłacicie rachunek i pospiesznie oddalicie się do swoich domów. O nie!

Człowiek to tylko sterta mięsa

Małgorzata Strzyżewska
kulturalnytorun.pl

Uczta została genialnie przygotowana. Od samego początku…

„Uczta” wygrała Klamrę

Małgorzata Strzyżewska
kulturalnytorun.pl

Nasz spektakl ma smak, ale bardzo gorzki. Przeprowadzamy widza, przez bardzo trudne, ciężkostrawne przemyślenia